wtorek, 27 maja 2014

6.

 Miałam łzy w ochach, ale nie chciałam się rozpłakać przy tulu ludziach. Odwróciłam się
i wyszłam z hali. Słyszałam za sobą głos Niko, więc zaczęłam biec. Zgubiłam go. Dzwonił do mnie, ale nie odbierałam. Jak mógł mi cos takiego zrobić? A ja głupia myślałam, że mu na mnie zależy. Zadzwoniłam w płaczu do Moniki i Nikoli. Od razu wiedziały, że coś się stało i kazały mi być za 15 minut pod fontanną. Siedziałam tam i chowałam twarz w ręce. Gdy przyszły dziewczyny rozkleiłam się całkowicie. Opowiedziałam im o wczorajszym spotkaniu. Jak to było pięknie. Że mówił, że mnie nie zostawi, że jestem najwspanialszą dziewczyną jaką zna. I o dzisiejszym incydencie. Telefon ciągle dzwonił. Nikola wyciągnęła mi go z rąk i wyłączyła.
-Chyba nie chcesz z nim teraz rozmawiać?-Zapytała.
-No wiadomo, że nie.-Odpowiedziałam.
-A moim zdaniem powinnaś-Powiedziała Monia.-Sama mówiłaś, że stała tam Anita. Pamiętasz jak patrzyła na Ciebie na chemii?
-No tak, pamiętam. Ale co to ma do rzeczy?
-Czy ta dziewczyna, z którą całował się Niko, to nie była przypadkiem ona?
Wtedy mnie olśniło. Te same włosy i ta figura. To musiała być ona. Wredna jędza! Zrobi wszystko żeby zniszczyć mi życie.
-Zabije szmatę.-powiedziałam w nerwach.
-Uspokój się.-Powiedziały dziewczyny.
-Może jednak powinnaś z nim pogadać?-Zasugerowała Nikola. I włączyła mój telefon.
-Tak myślicie?
-Tak!-Krzyknęły chórem.-Byłaś taka szczęśliwa. Musicie to sobie wyjaśnić.
-No dobra. Raz kozie śmierć.
Rozbrzmiał się dzwonek telefonu. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na dziewczyny. Obie kiwały głową na tak. Odebrałam.
-Halo?-Powiedziałam smutnym głosem.
-Lizka, gdzie jesteś? Daj mi to wyjaśnić. To nie tak.
-Jasne standardowa wymówka facetów.
-Nie, naprawdę, pozwól mi wytłumaczyć. Gdzie jesteś?
Spojrzałam na dziewczyny. Słyszały nasza rozmowę i nadal kiwały głową na tak.
-Fontanna multimedialna.-Rozłączyłam się. Usiadłam smutna na ławce i przytuliłam się do dziewczyn. Przynajmniej one były w stosunku do mnie lojalnie. Nagle Nikola pociągnęła za sobą Monikę, a przed moimi oczami pojawił się Niko. Kucnął przede mną.
-Eliza, to naprawdę nie tak jak sądzisz.-powiedział
-To jak? Jak dla mnie wszystko jest jasne. Bawisz się dziewczynami. Całujesz jedna, a jak spodoba Ci się inna i okaże się łatwa to ją też zaliczasz?
-Nie! Jak możesz tak mówić? Podeszła do mnie i przedstawiła się jako Anita. Nie chciałem z nią rozmawiać, czekałem na Ciebie. Powiedziała, ze chodzicie razem do klasy. Myślałem, że się lubicie, więc wdałem się w konwersacje. Opowiadała o sobie, ale tego nie chciałem słuchać. Nagle mnie pocałowała. Odwróciłem się i zobaczyłem Ciebie w drzwiach. Musiała to zaplanować. Ja tego nie chciałem, proszę uwierz mi! Jesteś dla mnie bardzo ważna. Nie mógłbym Ci tego zrobić. Proszę.
-Dlaczego mam Ci w to uwierzyć?
-Przecież mnie znasz. Wiesz, że bym tego nie zrobił. Myślisz, że mógłbym zepsuć to co jest między nami?
Nastała chwila ciszy. Biłam się ze swoimi myślami.
-Wierzę Ci.-Powiedziałam
Na jego twarzy pojawił się malowniczy uśmiech. Przytulił mnie do siebie i gładził po włosach.
-Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz.-Wyszeptał.
Wtuliłam się w niego i poczułam ciepło, które przepełniło moje ciało. Podeszły dziewczyny i porozumiewawczo puściły mi oczko. Niewerbalnie im podziękowałam.
-Monia, Nikola, we wtorek idziemy poznać paru siatkarzy.-Zakomunikowałam.
-Tak dokładnie to dwóch.-Powiedział Niko.
-Jak to? O której?-Zapytała Nikola
-Po wtorkowym meczu, chcemy pójść na jakąś imprezę.
-Ale ja nie mam biletu.-Powiedziała Nikola
-Ja już Ci załatwię-Oznajmił Niko.
Odstawiliśmy dziewczyny na przystanek i ruszyliśmy w kierunku hali, gdzie Niko zostawił auto.
Okazało się, że turniej jeszcze się nie skończył. Weszliśmy do środka. Kończył się mecz finałowy. Ostatnia piłka i blok Weroniki. Wygrała! Tak się cieszyłam. Od razu do nas podbiegła i przytuliła. Szepnęłam jej na ucho, że jestem z niej dumna. Widziałam, że była bardzo szczęśliwa.
-Ciekawe czy jej siostra gra tak samo dobrze jak Ona.-Powiedział Niko i się zaśmiał. Uderzyłam go w ramie.
-No wiadomo, że tak. Może nawet lepiej.-Wyszczerzyłam zęby.
-Więc chciałbym to zobaczyć.
-Zapraszam jutro na trening o 15.
-Będę na pewno.
Usłyszałam dźwięk telefonu. To był wujek. Zapytał czy nie moglibyśmy wrócić z Niko do domu bo oni muszą coś załatwić. Siatkarz od razu się zgodził. Podbiegła do nas Werka ze swoim medalem i pucharem. Zrobiłam jej zdjęcie z Niko, a potem zrobiliśmy zdjęcie we trójkę. Kazałam jej iść się przebrać i powiedziałam, ze będziemy na nią czekać. Pobiegła natychmiast. Rozglądałam się za Anitą, ale nigdzie jej nie mogłam znaleźć. W tym czasie Niko rozdawał autografy i robił zdjęcia z fanami. Po chwili przyszedł do mnie, pocałował mnie w usta i zapytał czy jedziemy. Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że tak. Miałam tylko nadzieję, ze ta suka to widziała. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu. W czasie jazdy głośno śpiewaliśmy i cieszyliśmy się razem z Werką. Przyjmujący pozwolił mi zmieniać biegi. To akurat miałam opanowane do perfekcji, nawet lewą ręką. Mimo moich zapewnień często kładł swoja rękę na mojej. Wiedziałam, że robi to nie dlatego, że wątpi w moje umiejętności, ale szuka pretekstu, by móc mnie trzymać za rękę. Nie przeszkadzało mi to. Tylko Weronika zaczęła nam dogryzać tekstami typu „zakochana para”. To też mnie nie obchodziło. Śmialiśmy się wszyscy razem. Gdy dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do mieszkania, włączyłam radio, laptopa i wzięłam się za przygotowanie obiadu.
-To co? Dziś wspólne gotowanko?-zapytał z uśmiechem przyjmujący
-A potrafisz?-zapytałam z wątpliwościami.
-Nie, ale przy tobie się nauczę. To co pichcimy?
-Miał być bigos.-zaśmiałam się
-Mmm. Moje ulubione danie.-Objął mnie w pasie i czule pocałował.
W czasie przygotowań świetnie się bawiliśmy. Niko miał za zadanie kroić potrzebne składniki, a ja zając się resztą. Jednak kiedy zobaczyłam jak mu to ślamazarnie idzie stwierdziłam, że mu pomogę. No i właśnie wtedy się zaczęło. Kapusta wylądowała na ziemi, a pieczarki posłużyły jako piłeczki do żaglowania.
-No i co teraz? Nie mamy kapusty.
-Już idę do sklepu, tylko się nie denerwuj skarbie.-Pocałował mnie i wyszedł.
Szybko skończyłam kroić wszystkie potrzebne produkty i mogłam chwilę odpocząć.
-Eliza! Chodź tu szybko!-zawołała mnie Wercia
-Co jest?

-Zobacz jesteś z Niko w necie. I bynajmniej nie piszą o was miło.

Przepraszam was bardzo, że nie tak długo nie dodawałam rozdziału, ale wiecie, weekend. Po prostu nie miałam czasu. Dziękuję za ciepłe słowa. Jak minął wam Dzień Matki? Moja przyjaciółka obchodziła wczoraj urodziny życzę jej dużo zdróweczka i powodzenia w pisaniu! Kocham Cię Monia. <3

3 komentarze:

  1. Rozdział jak zwykle świetny. Cieszę się że Eliza i Niko wszystko sobie wyjaśnili. Anita strasznie mnie wkurza. Czekam na następny Nika :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki kocie na życzenia :) Też cię kocham :*
    Rozdział cudny, czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie... Zostaje tu!
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń