Godzina 6.20. Patrzę na telefon i
czekam aż zadzwoni budzik. Dzień jak zawsze zaczął się
koszmarnie. Obudziłam
się z podkrążonymi oczami i opuchniętą twarzą. Wstałam, ogarnęłam się, nie
zjadłam śniadania, bo od kilku dni nie mogę nic przełknąć. Zatuszowałam
niedoskonałości na mojej twarzy, żeby ludzie w szkole nie przestraszyli się
mnie na wejściu. Chwilkę po 7 wyszłam z domu i standardowo idąc na autobus
odpaliłam szluga. Nie obchodziło mnie to, że komuś z sąsiedztwa może to nie
pasować, bo zawsze byłam uważana za grzeczną dziewczynkę. Po przyjeździe do
szkoły na wejściu przywitała mnie Monika:
-Jak się
czujesz?
-A jak
sądzisz?
Nie musiałam
nic więcej mówić, tylko ona wiedziała co tak naprawdę dzieje się w moim życiu.
W szkole starałam się tego nie pokazywać. Koledzy i koleżanki z klasy niczego u
mnie nie zauważali. To chyba dobrze, przynajmniej wiedziałam że potrafię to
ukryć, nie wszyscy musieli wiedzieć, nie potrzebuję litości. Wystarczy, że
nauczyciele dawali mi fory. Nie powiem, było to przydatne.
-Pamiętasz,
że dziś jest mecz?- zapytała Monia
-O kurcze!
Zapomniałam o tym całkowicie.- Patrzyła na mnie jak na idiotkę, zawsze
pamiętałam o meczach. Chodziłyśmy na Podpromie razem.
-Dziś
przeprowadzam się do Rzeszowa, muszę być w domu, a o której ten mecz jest? O
20.30?
-Tak,
postaraj się szybko to zrobić. Mogę przyjechać do mieszkania twojego wujka i
pomóc wam we wnoszeniu rzeczy.
-Nie trzeba
myślę, że do 20 się wyrobię.-szczerze się uśmiechnęłam. Już tak dawno tego nie
robiłam. Zapomniałam jak to jest. Widziałam, że Monika się ucieszyła widząc mój
prawdziwy uśmiech.
Siedziałyśmy z Monia w szkole, na
każdej lekcji razem, więc ciągle rozmawiałyśmy.
Nawet
zostałyśmy upomniane parę razy przez Pana Kasprzaka. Ten to nie ma w sobie ani
grama empatii. W chwili kiedy zadzwonił ostatni dzwonek zerwałam się z miejsca
i pobiegłam na autobus. Chciałam jak najszybciej być w domu, aby zdążyć na mecz
Resovi. Po powrocie, spakowałam resztę swoich rzeczy i pomogłam młodszej
siostrze. Ona przezywała to wszystko dużo gorzej niż ja, nie dziwne ma dopiero
12 lat. O godzinie 17 przyjechał wujek, spakowaliśmy walizki do bagażnika i
ruszyliśmy w stronę nowego mieszkania, nowego życia, którego musiałyśmy się
nauczyć.
Na szczęście uwinęliśmy się z tym
bardzo szybko i spokojnie zdążyłam dojść na
Podpromie. Na
hali czekała na mnie Monika i trzymała dla mnie miejsce na schodkach obok klubu
kibica. Martwił mnie jedynie fakt, że nie będę potrafiła się bawić i świętować,
jak dla mnie pewną wygraną, naszych Resoviaków. Dziś mieliśmy się zmierzyć z
Radomiem. Na szczęście moje obawy się nie ziściły, bawiłam się świetnie i na
chwilę zapomniałam o tragedii jaka dotknęła moją rodzinę. Cudowna atmosfera na
hali, okrzyki kibiców pomogły naszym siatkarzom szybko wygrać ten mecz 3:0. Po
walce na boisku siatkarze jak zwykle się rozciągali, a obok nich skakał nasz
nauczyciel WF. Lubiłyśmy z nim rozmawiać wiec podeszłyśmy do band. Od razu nas
zobaczył i przybiegł zbić z nami piątki.
-Eliza,
dawno nie widziałem Cię takiej szczęśliwej. Widzę, że mecze działają na Ciebie
kojąco.
-Jak tu się
nie cieszyć kiedy mamy tak cudownych siatkarzy, którzy wygrywają dla nas każde
spotkanie.-Przyznam zrobiło mi się trochę smutno na sercu, ale radość wzięła
górę.
-Lizka, ja
muszę już iść. Mama na mnie czeka.-Powiedziała Monia.
-Jasne, do
zobaczenia jutro w szkole.-Obdarowałam ja całusem w policzek i już jej nie
było.
Odwróciłam
się i wpadłam na jednego z wielkoludów.
-Ojej
przepraszam.-powiedziałam
-Nie
szkodzi.-powiedział, a raczej próbował powiedzieć, wyskoki brunet o
czekoladowych oczach.
Kiedy
chciałam go ominąć odchylał się w tą samą stronę co ja, wiec było to trochę zabawne
i zaczęliśmy się śmiać.
-Jestem
Niko.-powiedział
-Eliza, Miło
mi.
-Mi..Mnie..Mi
też. –zaśmialiśmy się oboje.-Podobał Ci się mecz?
-Oczywiście,
że tak. Jesteście najlepsi!
-Hahaha,
Miło to słyszeć. Masz może ochotę na kawę?
Cześć, chciałam powiedzieć, że dopiero zaczynam swoją przygodę. mam nadzieję, że chociaż trochę wam sie spodoba. Oczywiście komentarze mile widziane. ( przynajmniej wiadomo, że ktoś czyta. :) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz