środa, 14 maja 2014

Prolog

Godzina 6.20. Patrzę na telefon i czekam aż zadzwoni budzik. Dzień jak zawsze zaczął się
 koszmarnie. Obudziłam się z podkrążonymi oczami i opuchniętą twarzą. Wstałam, ogarnęłam się, nie zjadłam śniadania, bo od kilku dni nie mogę nic przełknąć. Zatuszowałam niedoskonałości na mojej twarzy, żeby ludzie w szkole nie przestraszyli się mnie na wejściu. Chwilkę po 7 wyszłam z domu i standardowo idąc na autobus odpaliłam szluga. Nie obchodziło mnie to, że komuś z sąsiedztwa może to nie pasować, bo zawsze byłam uważana za grzeczną dziewczynkę. Po przyjeździe do szkoły na wejściu przywitała mnie Monika:
-Jak się czujesz?
-A jak sądzisz?
Nie musiałam nic więcej mówić, tylko ona wiedziała co tak naprawdę dzieje się w moim życiu. W szkole starałam się tego nie pokazywać. Koledzy i koleżanki z klasy niczego u mnie nie zauważali. To chyba dobrze, przynajmniej wiedziałam że potrafię to ukryć, nie wszyscy musieli wiedzieć, nie potrzebuję litości. Wystarczy, że nauczyciele dawali mi fory. Nie powiem, było to przydatne.
-Pamiętasz, że dziś jest mecz?- zapytała Monia
-O kurcze! Zapomniałam o tym całkowicie.- Patrzyła na mnie jak na idiotkę, zawsze pamiętałam o meczach. Chodziłyśmy na Podpromie razem.
-Dziś przeprowadzam się do Rzeszowa, muszę być w domu, a o której ten mecz jest? O 20.30?
-Tak, postaraj się szybko to zrobić. Mogę przyjechać do mieszkania twojego wujka i pomóc wam we wnoszeniu rzeczy.
-Nie trzeba myślę, że do 20 się wyrobię.-szczerze się uśmiechnęłam. Już tak dawno tego nie robiłam. Zapomniałam jak to jest. Widziałam, że Monika się ucieszyła widząc mój prawdziwy uśmiech.
Siedziałyśmy z Monia w szkole, na każdej lekcji razem, więc ciągle rozmawiałyśmy.
Nawet zostałyśmy upomniane parę razy przez Pana Kasprzaka. Ten to nie ma w sobie ani grama empatii. W chwili kiedy zadzwonił ostatni dzwonek zerwałam się z miejsca i pobiegłam na autobus. Chciałam jak najszybciej być w domu, aby zdążyć na mecz Resovi. Po powrocie, spakowałam resztę swoich rzeczy i pomogłam młodszej siostrze. Ona przezywała to wszystko dużo gorzej niż ja, nie dziwne ma dopiero 12 lat. O godzinie 17 przyjechał wujek, spakowaliśmy walizki do bagażnika i ruszyliśmy w stronę nowego mieszkania, nowego życia, którego musiałyśmy się nauczyć.
Na szczęście uwinęliśmy się z tym bardzo szybko i spokojnie zdążyłam dojść na
Podpromie. Na hali czekała na mnie Monika i trzymała dla mnie miejsce na schodkach obok klubu kibica. Martwił mnie jedynie fakt, że nie będę potrafiła się bawić i świętować, jak dla mnie pewną wygraną, naszych Resoviaków. Dziś mieliśmy się zmierzyć z Radomiem. Na szczęście moje obawy się nie ziściły, bawiłam się świetnie i na chwilę zapomniałam o tragedii jaka dotknęła moją rodzinę. Cudowna atmosfera na hali, okrzyki kibiców pomogły naszym siatkarzom szybko wygrać ten mecz 3:0. Po walce na boisku siatkarze jak zwykle się rozciągali, a obok nich skakał nasz nauczyciel WF. Lubiłyśmy z nim rozmawiać wiec podeszłyśmy do band. Od razu nas zobaczył i przybiegł zbić z nami piątki.
-Eliza, dawno nie widziałem Cię takiej szczęśliwej. Widzę, że mecze działają na Ciebie kojąco.
-Jak tu się nie cieszyć kiedy mamy tak cudownych siatkarzy, którzy wygrywają dla nas każde spotkanie.-Przyznam zrobiło mi się trochę smutno na sercu, ale radość wzięła górę.
-Lizka, ja muszę już iść. Mama na mnie czeka.-Powiedziała Monia.
-Jasne, do zobaczenia jutro w szkole.-Obdarowałam ja całusem w policzek i już jej nie było.
Odwróciłam się i wpadłam na jednego z wielkoludów.
-Ojej przepraszam.-powiedziałam
-Nie szkodzi.-powiedział, a raczej próbował powiedzieć, wyskoki brunet o czekoladowych oczach.
Kiedy chciałam go ominąć odchylał się w tą samą stronę co ja, wiec było to trochę zabawne i zaczęliśmy się śmiać.
-Jestem Niko.-powiedział
-Eliza, Miło mi.
-Mi..Mnie..Mi też. –zaśmialiśmy się oboje.-Podobał Ci się mecz?
-Oczywiście, że tak. Jesteście najlepsi!

-Hahaha, Miło to słyszeć. Masz może ochotę na kawę?

Cześć, chciałam powiedzieć, że dopiero zaczynam swoją przygodę. mam nadzieję, że chociaż trochę wam sie spodoba. Oczywiście komentarze mile widziane. ( przynajmniej wiadomo, że ktoś czyta. :) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz