czwartek, 26 listopada 2015

16.

Pocałunki stają się coraz bardziej namiętne. Pozbywamy się garderoby. To wszystko
dzieje się tak szybko. Nasze oddechy, jego pożądanie w oczach, coś wspaniałego. Całkowicie oddaję się tej chwili. Czuję jak Niko powoli wsuwa we mnie swoje palce. Porusza nimi coraz szybciej, a ja jęczę z rozkoszy. Chwytam jego obrzmiałe przyrodzenie i pieszczę ręką. Teraz to on jest na szczycie. Zbliża się do mnie, całuje moje usta, szyję, piersi i wchodzi we mnie. Z moich ust wydobywa się głośne jęknięcie, nie z przyjemności, z bólu. Tak jestem dziewicą, a właściwie to byłam.
-Wszystko w porządku? Zachowałaś się jakbyś.. Jesteś dziewicą?- zapytał zdziwiony. A może przerażony?
-Teraz można powiedzieć, że byłam.-uśmiechnęłam się.
-Obiecuję, że to będzie najpiękniejszy pierwszy raz.
Był ostrożny i delikatny. Co chwilę pytał czy wszystko okej, moją odpowiedzią były jęki rozkoszy. Kiedy to zauważył zaczął poruszać się szybciej, nasze oddechy były coraz szybsze i zdyszane.  W końcu osiągnęłam szczyt. Moje ciało wygięło się, paznokciami przejechałam przyjmującemu po plecach zostawiając czerwone ślady. To nie był koniec. Dał mi chwile odpoczynku i zaczął od nowa. Kolejny orgazm, kolejne krzyki rozkoszy i wyznania miłosne. W końcu zmęczeni położyliśmy się obok siebie głośno sapiąc. Powiem szczerze, że było mi mało. Chciałam więcej.
-Co już nie masz siły?-obróciłam się na bok kładąc rękę na torsie Pencheva.
-A mało Ci jeszcze?-zapytał z niedowierzaniem.
Przygryzłam tylko wargę lekko się uśmiechając i przewróciłam oczami. Niko rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać, wiłam się ze śmiechu. W końcu przestał, złożył pocałunek na moich ustach i zaczął od nowa. Znów poczułam go w sobie. Tym razem poruszał się bardzo szybko. Podobało mi się. Byłam tak szczęśliwa jak nigdy. Właśnie przeżyłam najwspanialszy pierwszy raz z ukochanym facetem! To wspaniałe uczucie, kiedy jesteśmy jednością, kiedy jesteśmy złączeni. Znów dochodzę. Chciałabym krzyczeć, ale wiem, że nie mogę. On też jest na szczycie rozkoszy. Widzę to. Jestem zadowolona, że mogłam go uszczęśliwić.
Rano obudziłam się w łóżku sama. Podniosłam głowę i zobaczyłam dziewczyny.
No tak zmył się żeby nas nikt nie zobaczył. Na kastliku obok mojego łóżka zobaczyłam kartkę.
Patrzyłem jak spałaś, potem wyszedłem, żeby nic nie mówili. Widzimy się rano. Kocham Cię księżniczko”.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Trzymałam list w ręku i opadłam na materac. O jeny zrobiliśmy to. Przywołałam wspomnienia minionej nocy, ale po chwili otrząsnęłam się i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i obudziłam dziewczyny.
-Mamo jeszcze 5 minut.-mówiła przez sen Nikola.
-Haha nie jestem twoja mamą wstawać śpiochy i na śniadanie bo zaraz mamy wyjazd!
-Co?!-obie wstały w 2 sekundy i biegiem ruszyły do łazienki.
Kiedy zeszłyśmy na śniadanie chłopaki już siedzieli przy stoliku Niko przywitał
mnie namiętnym buziakiem. Usiadłyśmy obok naszych miłości i skonsumowaliśmy nasz posiłek po czym udaliśmy się do pokoi po walizki i już po godzinie byliśmy w drodze do Rzeszowa.
Po powrocie udaliśmy się do mieszkania przyjmującego, a raczej wpadliśmy do niego jak
huragan. Niko nie zwlekał długo i już po chwili stałam przed nim naga.
-Boże jak ty jesteś piękna.
-Przestań bo się zarumienię- powiedziała i pchnęłam go na łóżko po czym zasiadłam na nim okrakiem i ściągnęłam z niego koszulkę. Pieścił moje ciało, dotykał moich piersi a przeze mnie przechodził ciepły prąd. Całował tak namiętnie co w połączenia z pieszczotami wywołało u mnie jęki rozkoszy. Kiedy zobaczył mnie w takim stanie mocno chwycił i położył na łóżku po czym wsunął we mnie swoje palce. Wygięłam się i głośno jęknęłam. Dałabym wszystko żeby ta chwila mogła trwać wiecznie na nieszczęście rozległo się głośne pukanie, a wręcz dobijanie do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie i w tym samym czasie spojrzeliśmy w stronę drzwi a później na siebie.
-Co do licha?- spytał zdziwiony Penchev.
-I czar prysł.-powiedziałam uderzając rękoma o materac.-idź sprawdź.-chłopak wstał i poszedł do drzwi ja w tym czasie miałam zamiar się ubrać. Byłoby to o wiele prostsze gdyby moje ciuch nie były porozrzucane po całej sypialni.
-Lizkaa!-usłyszałam głos dobiegający z salonu, a więc udałam się tam.
Zobaczyłam dziewczyny w towarzystwie Fabiana i Dawida

-No mieliśmy iść na kręgle, pamiętasz?-zapytała Monika.
-Boże ja cię chyba zabiję!-powiedziałam z ironią w głosie.- No dobra to chodźmy.-Wzięłam swoje rzeczy i wyszliśmy z mieszkania.

Rozdzialik krótki ale mam nadzieję, że sensowny. Mam też nadzieję, że wena znów do mnie zawita. Oceńcie sami. :)

piątek, 7 listopada 2014

15.

-Nie wytrzymałam i wybiegłam stamtąd.
-A Fabian?
-Został tam.
-Nic nie zrobił? Nie wierzę.
-Ojciec go zatrzymał. Powiedział, że jak za mną pójdzie to nie ma czego szukać w domu.
-Ja pierdolę. Co za pajac..
-No ale co miał zrobić? Nie jesteśmy razem długo.
-Nie broń go!
-Masz racje. Mogę dziś spać u Ciebie?
-Jasne skarbie, że możesz.
Nikola szybko zasnęła. Niko zadzwonił do mnie i powiedział że Drzyzga wszystko mu opowiedział. Przyjmujący powiedział, mi ze Fabian chwilę po tym jak Nikola wybiegła pobiegł za nią, ale nie mógł jej nigdzie znaleźć.
Kiedy wyszłyśmy z klatki schodowej przed blokiem stał Fabian. Mogłam się spodziewać, że
Niko mu powie, gdzie jest Nikola, skoro nie ma jej w domu.
-Chcesz z nim pogadać?
-Chyba powinnam nie?
-Powinnaś.- położyłam dłoń na ramieniu przyjaciółki i uśmiechnęłam się.-Będzie dobrze!
-Idź do szkoły, ja dojdę później. Kocham Cię!-krzyknęła odchodząc w stronę rozgrywającego.
-Ja Ciebie też.-szybko jej odpowiedziałam i ruszyłam w stronę szkoły. Nawet nie odpalałam papierosa, bo nie czułam takiej potrzeby. Chyba udało mi się wyswobodzić z tego nałogu.
Dni spędzone w szkole szybko minęły i ani się nie obejrzałam, a miałam się pakować na
wyjazdowy mecz. Zastanawiałam się tylko jak chłopaki zdołali przekonać trenera, żebyśmy mogły jechać. Nie mogłam się już doczekać.
          Następnego dnia rano wujek odwiózł mnie na Podpromie, gdzie czekały dziewczyny ze swoimi drugimi połowami. Brakowało tylko Niko. No tak norma, zawsze się spóźnia. Wysiadłam z auta, wyjęłam bagaże i pożegnałam się z wujkiem. Jak zdążyłam zauważyć Nikola pogodziła się z Fabianem, a związek Moniki z Dawidem rozkwitał.
-Hej wszystkim.-podeszłam do przyjaciół.
-Gdzie masz swojego amanta?-zapytał Konar.
-Dobre pytanie.
-No jestem przecież już idę!-usłyszeliśmy za sobą głos Niko, który podążał w nasza stronę.
Przywitał się ze wszystkimi, a mnie pocałował w czoło.
-To co? Idziemy.-machnął ręką w stronę autokaru Fabian.
Droga była niesamowicie długa, ale na szczęście miałam obok siebie przyjaciółki. Graliśmy w
karty, aż w końcu chłopaki postanowili przyłączyć się do nas. Było naprawdę śmiesznie. Postanowiliśmy zagrać na zadania, bo przecież nie mogłyśmy być chłopaków kartami po kostkach. W życiu się tak nie uśmiałam. Miałyśmy zadania typu przycisnąć twarz do szyby i powiedzieć kocham siatkówkę, albo utrzymaj się przez 10 sekund bez ruchu. Tak w autobusie, więc jak się udało 5 to już był rekord.
Po pięciogodzinnej podróży dotarliśmy do Bełchatowa. Pod halą stała już spora grupka
kibiców. Chłopaki rozdali kilka autografów i szybko podążyli w kierunku szatni. Razem z dziewczynami postanowiłyśmy przejść się po mieście ponieważ miałyśmy jeszcze ponad godzinę do meczu. Dostałyśmy wejściówki i już nas nie było. Poszłyśmy na kawę i ciastko, spacerowałyśmy i robiłyśmy jakieś głupie zdjęcia. Kiedy wróciłyśmy na halę, była już całkiem zapełniona. Ciężko było przejść między tym tłumem. Mecz był ekscytujący, w pierwszej szóstce wyszedł Niko, ale po kilku akcjach trener Kowal zdjął go z boiska. Nie za dobrze mu dziś szło to fakt. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 3;0 dla Resovii. Po jakimś czasie podeszłyśmy do band aby pogratulować chłopakom, którzy kończyli się rozciągać. Większość poszła rozdawać autografy, ale kiedy podeszłam do Niko widziałam, że dzieje się coś dziwnego.
-Gratuluję wygranej kochanie.-powiedziałam próbując go objąć.
-Zostaw mnie!-powiedział szorstko, odepchnął mnie i szybkim krokiem poszedł do szatni.
Boże, jeszcze nigdy w życiu go takiego nie widziałam. W tym momencie poczułam się nic nie warta, tak jakbym była mu czemuś winna. Zdenerwowana opuściłam halę. Powiedziałam tylko dziewczynom, że idę na papierosa i poczekam przed autobusem.
Spaliłam trzy fajki, jedną po drugiej i nie mogłam zrozumieć dlaczego tak się zachował. Musiałam z nim poważnie porozmawiać. Nie pozwolę sobie na takie traktowanie.
-Co się stało? Czemu wyszłaś jak wystrzelona z procy?- zapytała Monia
-Bo Niko coś odpierdala.
-To znaczy?
-No stara, ja podchodzę do niego, przytulam, gratuluje wygranej, a on mnie odpycha krzyczy, żebym go zostawiła w spokoju i spierdala do szatni. No to chyba coś nie halo.
-Oj chyba będziecie sobie musieli porozmawiać. I mam rozumieć, że nie idziecie z nami świętować zwycięstwa?
-Raczej nie. Szykuje się nam poważna rozmowa.
Jak powiedziałam tak się stało. Po zameldowaniu w hotelu nasi przyjaciele poszli świętować,
a ja siedziałam sama w pokoju. Po chwili rozległo się ciche pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Hej to ja.
-Siadaj musimy porozmawiać.-powiedziałam zimnym głosem
Chłopak usiadł obok mnie na łóżku, oparł się o ścianę i splótł dłonie.
-Dlaczego tak się zachowałeś?
-Jak?
-Jak? Odepchnąłeś mnie i krzyczałeś na mnie bez powodu.
-Po prostu chciałem być sam.
-Mogłeś powiedzieć, a nie od razu krzyczeć i zachowywać się jak jakiś nienormalny.
-To było nienormalne zachowanie!?-poderwał się z miejsca i zaczął gestykulować-Po prostu byłem zdenerwowany i tyle!
-Ale nie krzycz na mnie! Rozumiem to, ale ja nie jestem rzeczą którą możesz popychać.
-Nie wiesz jak to jest, kiedy na trybunach siedzi twoja dziewczyna a ty grasz jak jakaś łamaga!
-To o to chodzi?-cały mój gniew nagle gdzieś zniknął. Poczułam ciepło, kiedy dowiedziałam się, że tak naprawdę chodziło to mnie.-Niko, ale wiesz, że nie to jest dla mnie najważniejsze.
-Wiem, przepraszam. Byłem wkurzony. Wybaczysz mi?-zrobił maślane oczka.
-No pomyślę nad tym.-uśmiechnęłam się, a chłopak pocałował mnie delikatnie w usta. Potem przeszedł do szyi i ponownie wrócił do moich ust. Pocałunki były coraz bardziej zachłanne i namiętne. Spojrzał mi w oczy. Widziałam, że czeka na pozwolenie. Lekko skinęłam głową.
-Jesteś pewna?-wlepiał we mnie te swoje brązowe oczy i czułam jak przeszywa mnie spojrzeniem.

-Tak.-odpowiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunku.

Jak myślicie co będzie dalej? 
Prosiłabym, żeby każdy kto to przeczyta zostawił po sobie jakiś ślad. :)

piątek, 3 października 2014

14.

-Dziewczynki proszę do mnie.-po dzwonku zawołała nas pani Krystyna.-Żeby mi to był ostatni raz! Weźcie ten sprzęt i zmykajcie.
Popatrzyłyśmy na siebie z wymownym uśmiechem, zabrałyśmy telefony, przeprosiłyśmy i opuściłyśmy klasę.
Wspólnie z Monika stwierdziliśmy, że  na kręgle lepiej pójść na weekendzie, bo mamy
sporo nauki. Sprawdzian z biologii, kartkówka z chemii i do tego będą pytać z przedmiotów uzupełniających. Poza tym na tygodniu chłopaki ciężko pracują.
Po szkole poszłam z Monika i Nikola do galerii. Dziewczyny pomagały mi w poszukiwaniu
sukienki na wesele. Został już nie cały miesiąc. Przymierzałam wiele kreacji, ale żadna mi się nie spodobała. Zrezygnowana wróciłam do domu i zabrałam się za obiad. Werka jeszcze nie wróciła. Wujek na delegacji, a Gośka musiała zostać dłużej w pracy. No trudno, w takim razie będzie dietetyczny obiad.
Kiedy tak krzątałam się po kuchni usłyszałam jak otwierają się drzwi frontowe.
Wyjrzałam przez próg, do domu wróciła Werka, ale nie sama.
-No skąd wytrzasnęłaś sobie takiego towarzysza?-spytałam
-A napatoczył się pod blokiem.
-bardzo śmieszne mała.-przeszedł obok mojej siostry i poczochrał ją po głowie.-Cześć kochanie.- złożył na moich ustach pocałunek.
-No cześć, ale co tu robisz?
-Chcę mile spędzić czas ze swoją dziewczyną. To źle?
-Nie no dobrze, dobrze. Jesteś głodny?
-Jak wilk. Auu.
-To dobrze, bo zaraz będzie obiad.
-A nie zatruję się?
Spojrzałam na niego spode łba i puknęłam go w czoło. Złapał mnie za rękę, mocno do siebie przyciągnął i namiętnie pocałował.
-Uwielbiam gdy tak marszczysz nosek.-powiedział, przy czym odgarnął kosmyk włosów, które opadały na moim czole.
-Hyhyhy bardzo śmieszne!-pocałowałam chłopaka w policzek i wróciłam do garów.
Postanowiliśmy zjeść obiad wspólnie z Werką. Usiedliśmy w salonie a śmiechu i rozmów
nie było końca. Po posiłku posprzątała Weronika, po czym wyszła z domu do koleżanki.
-No to co teraz? Mamy całe mieszkanie dla siebie.-Powiedział Niko i charakterystycznie poruszał brwiami.
-Kochanie muszę się nauczyć na biologię. Mam sprawdzian.
-Biologie to ja CI świetnie wytłumaczę.-Zaczął gonić mnie po całym mieszkaniu, a ja uciekałam, krzyczałam i śmiałam się. W końcu mnie dopadł i od tyłu mocno do siebie przytulił.-Jeżeli nie chcesz to powiedz, poczekam.-szepnął mi na ucho.
Szczerze trochę mi ulżyło, bo bałam się, że nie zrozumie, ze nie chce tego jeszcze robić. Chociaż z drugiej strony byłam na to gotowa. Odwróciłam się do niego i patrzyłam mu w oczy.
-Nie to, że nie chcę. Naprawdę mam ważny sprawdzian i muszę dostać z niego dobrą ocenę.-lekko się uśmiechnęłam.
-Rozumiem.-Złapał mnie za rękę, przyłożył ją sobie do twarzy i delikatnie pocałował.-W takim razie pomogę Ci. Może sam się czegoś nauczę.
Zrobiliśmy tak jak powiedział Niko. Wiedziałam, że ta nauka będzie tak wyglądać.
Co chwilę Nikolay palnął coś tak głupiego, że nie można było się z tego nie śmiać. A to mnie zaczepiał, a to całował. No skupić się przy nim nie można. Po około 2 godzinach mniej więcej umiałam to co musiałam.
-No już jestem do twojej dyspozycji.-Powiedziałam szczęśliwa.
-Nareszcie, już myślałem, że się nie doczekam. To co wychodzimy?
-Ale gdzie?
-Na spacer.
Szybko się ogarnęłam i po 20 minutach przechadzaliśmy się ulicami Rzeszowa. Napotkaliśmy kilka fanek i Niko musiał poświęcić im chwile czasu, ale nie przeszkadzało mi to. Widziałam, że był szczęśliwy. Postanowiliśmy iść na fontannę multimedialną oglądnąć pokaz. Było całkiem przyjemnie. Po pokazie chłopak zaciągnął mnie pod sama fontannę. Złapał mnie za ręce i patrząc mi w oczy powiedział „Kocham Cię”. Nasze usta złączyły się w pocałunku, a fontanna wybuchła wysokimi strumieniami wody. Ta chwila była magiczna.
-Przepraszam.-Odezwał się nieznany mężczyzna.-Czy mógłbym zrobić wam kilka zdjęć?
Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni, ale zgodziliśmy się. Zdjęcia wyszły znakomicie, byłam tak podekscytowana i szczęśliwa. Poprosiłam nieznajomego, aby przesłał nam zdjęcia na e-maila oraz żeby nigdzie ich nie udostępniał. Był chyba troszeczkę zawiedziony, ale obiecał, że nie wyśle ich do żadnej gazety i nie wrzuci do internetu. Podziękowaliśmy za mile spędzony czas i ruszyliśmy w drogę powrotną.
-Dziękuje Ci za dzisiaj. To był cudowny dzień.
-A ja dziękuje za pyszny obiad. Chociaż czekaj.. ekheee. –Niko zaczął udawać, że został otruty.
-Przestań.-uderzyłam go w ramię śmiejąc się. On również się śmiał.
-Będziesz na następnym meczu?
-Ale przecież gracie na wyjeździe.
-To nic, zabiorę Cię ze sobą.-Zbliżył się do mnie i objął w pasie.-Monika i Nikola jadą. Nie mówiły Ci?
-A to zołzy nic nie powiedziały! No to w takim razie chętnie skorzystam.-stanęłam na palcach i dałam mu buziaka.
Resztę drogi spędziliśmy na wygłupach i rozmowach. Kiedy zaszliśmy pod blok zobaczyłam, że na jednej z huśtawek siedzi zapłakana Nikola. Szybko do niej podbiegłam i od razu przytuliłam.
-Kochanie co się stało?-zapytałam
Nie odpowiadała. Spojrzałam na Niko i memo powiedziałam mu, żeby poszedł. Gestem pokazał że mnie kocha i zniknął.
-Poszedł już, co się stało? Chodź wejdziemy do środka.
-Byłam u niego w domu na kolacji..
-Tak?
-Jego ojciec powiedział, że nie jestem dziewczyną dla niego. Że powinien sobie znaleźć kogoś na swoim poziomie.

-Co? ale jak to?

Troszeczkę krótszy, ale jest. Zastanawiam się jakie zrobić zakończenie w tym blogu szczęśliwe czy smutne? Jak sądzicie?

No i zapraszam do zapoznania sie z kilkoma bohaterami do nowego bloga.
http://chwytac-dzien.blogspot.com/

środa, 24 września 2014

13.

Biegłam przez korytarz i wołałam za chłopakiem. Nie reagował. Zaczęłam płakać,krzyknęłam
ostatni raz. Przystanął i się odwrócił.
-Co?
-Nie zachowuj się tak.
-Jak?- spuściłam wzrok nie wiedziałam co powiedzieć, wiedziałam, ze to moja wina.-Przychodzę do Ciebie z bukietem pięćdziesięciu pierdolonych róż, zrywam się z treningu, żeby Ci udowodnić, że jesteś dla mnie najważniejsza i co widzę? Jak moja dziewczyna flirtuje z szanownym doktorkiem.
-Ale to nie tak, ja nic do niego..
-Wyglądało inaczej.
Odwrócił się i znów kierował ku wyjściu.
-Jesteś największym kretynem jakiego znałam, wiesz?!-Przystanął. Patrzyłam na niego, a on tylko stał.-Też jesteś dla mnie najważniejszy i nie wyobrażam sobie mojego życia beż Ciebie.-Krzyczałam przez łzy. Nie obchodziło mnie, że ludzie na korytarzu patrzą na nas ze zdziwieniem. Zapadła chwila ciszy. Niko odwrócił się gwałtownie i szybkim krokiem podążał w moim kierunku. Stałam jak wryta, nie wiedziałam co chce zrobić. Kiedy był już blisko upuścił bukiet krwisto czerwonych kwiatów i złapał moją twarz w dłonie, namiętnie mnie pocałował, a ja nie zostałam mu dłużna.
-Kocham Cię wariatko.-szepnął.
Uśmiechałam się. Teraz wiedziałam, że danie sobie czasu nic nie zmieni. Kocham go i wierze mu. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
-Ja Ciebie też kocham.-powiedziałam po chwili. Przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. Nagle zrobiło mi się słabo.
-Eliza co się dzieje?-zapytał lekko zdenerwowany
-Nic troszkę mi słabo.
Nie zwracając uwagi na innych, wziął mnie na ręce i zaniósł do sali, po czym poszedł po lekarza. Widziałam, że nie jest zadowolony z faktu iż Kuba był moim lekarzem prowadzącym i musiał sprawdzić mój stan zdrowia. Trudno musiał to jakoś przeżyć.
Jak zwykle zrobiono mi standardowe badania. Niby było wszystko w porządku, ale lekarze
kazali mi zostać w szpitalu jeszcze przez kilka dni. Długo protestowałam, ale ostatecznie zostałam zmuszona ulec, bo nawet Niko prosił żebym została. Super po prostu.. Jeszcze więcej zaległości, bosko. No trudno, zdrowie ważniejsze.
Przez kolejne dni przed i po treningach przychodził do mnie mój mężczyzna. Hmm jak to
ładnie brzmi. Opowiadał mi co się działo. Okazało się, że moje zdrowie nie jest obojętne siatkarzom z Resovii. Niko mówił, że codziennie pytają jak się czuję. Po godzinie 16 zazwyczaj wpadały do mnie dziewczyny i Gośka z wujkiem. Wtedy w sali panowała cudowna atmosfera. Graliśmy w karty, a konkretnie w makao. Uwielbiałam tą grę, można było się przy tym nieźle uśmiać. Potem dziewczyny tłumaczyły mi trudniejsze zagadnienia z rozszerzonych przedmiotów. Wieczorem kiedy wszyscy wyszli, ja zamiast spać wkuwałam. Nie mogłam sobie pozwolić na zaległości, bo szybko bym odpadła. Z Kubą rozmawiałam tak jak wcześniej, tylko teraz już wie, że nie może się do mnie przystawiać. A no i zapomniałabym, Resoviacy wygrali drugi mecz z Jastrzębiem 3:1. Niestety na meczu też nie mogłam być i nad tym najbardziej ubolewałam. Monika i Nikola opowiadały mi jak świetnie układam im się w związkach. Byłam szczęśliwa wiedząc, że one są szczęśliwe.
W końcu nadszedł dzień kiedy mogłam opuścić szpital. Miał mnie odebrać Niko, ale wypadł
mu trening, więc przyjechał po mnie wujek. Pan doktor Jakub kazał mi dbać o siebie i się nie przemęczać. Przytaknęłam, chociaż wiedziałam, że teraz będzie ciężko. Po około 10 minutach byliśmy w mieszkaniu. Trochę mi się nudziło, więc skorzystałam z tego, że był wolny laptop i zaczęłam szperać po necie. Oczywiście przeglądałam sportowe fakty, a potem ciacha.net. Znalazłam kilka artykułów o Moni i Dawidzie, Nikoli i Fabianie nawet o mnie i Niko. Już się tym nie przejmowałam, bo nie pisali nic obraźliwego.
Wieczorem wpadł do mnie Nikolay, byłam trochę zmęczona więc oglądnęliśmy film.
-Eliza, co z tym weselem?
-O Boże na śmierć zapomniałam, przepraszam.
-Nic nie szkodzi, ale pojedziesz ze mną?
-Oczywiście, że pojadę. Tylko najpierw muszę pogadać z wujkiem o finansach.
-Jakich finansach?
-No przecież muszę jakoś zapłacić za dojazd tam.
-Chyba sobie żartujesz. Jesteś moją dziewczyną, ja Cię zapraszam, więc ja za wszystko płacę.
-Ale..
-Żadnego ale.
-Ale ja tak nie lubię, wolę płacić sama za siebie.-Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, wstał z łóżka i wyszedł z pokoju.- Dokąd idziesz?-nie usłyszałam odpowiedzi. No trudno, poczekam.
Po krótkiej chwili wrócił i uśmiechnięty rzucił się na łóżko.
-Coś taki wesoły?
-Właśnie obgadałem kwestię twojego wyjazdu ze mną do Bułgarii z twoim wujkiem. Wszystko już załatwiliśmy.
-Tak jasne. nie ma to jak spiskować za moimi plecami.-westchnęłam, a Nikolay zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się, krzyczałam, ale niestety nie dawało to żadnych efektów. Musiałam to jakoś przeżyć.
Nawet nie wiedziałam, kiedy ten czas tak szybko mi uciekł. Była już godzina 23.
-Niko, zostań dziś na noc.
-Jeżeli tego chcesz to zostanę, oczywiście.
Szybko poszłam się wykąpać, zaraz po mnie poszedł Niko. Zanim zdążył wrócić, spałam jak zabita.
Rano obudziłam się wtulona w Pencheva. Od razu na twarzy zagościł mi uśmiech.
Spojrzałam na zegarek.
-O cholera! Kochanie wstajemy.- pocałowałam chłopaka w policzek i wybiegłam z łóżka jak wystrzelona z procy. Oczywiście, standardowo musiałam się zbłaźnić, bo noga zaplątała mi się w kołdrę i bumm, już leżałam na ziemi.
-Jezu Lizka! Nic Ci nie jest?
-Nie, wszystko ok.
-Wariatka.-pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka.-Zbieraj się zrobię śniadanie.
-Dziękuję! Mówiłam Ci już, że Cię kocham?-krzyknęłam w biegu.
-Chyba nie.-wychyliłam się przez futrynę i popatrzyłam na niego wzrokiem typu ‘are you fucking kidding me?’-No mówiłaś, mówiłaś. Też Cię kocham.
-No.- wyszczerzyłam zęby i szybciorem pobiegłam do łazienki.
Ahh i znów kolejny dzień w szkole. Jak dobrze, że do wakacji tak niewiele zostało. Niko
odstawił mnie punktualnie na pierwsza lekcję. Na szczęście, bo co by to było gdybym się spóźniła na polski. O matko, nawet nie chcę o tym myśleć. Na szczęście było trochę śmiechu.
-Ty, co ona tak na czarno ubrana? Żałobę ma czy co?-zapytała mnie Monia
-Ta chyba po psie.-zakrywałyśmy usta dłońmi żeby tylko nie zobaczyła, że się śmiejemy, bo zaraz byłaby kartkóweczka.
-Lizka, tak pomyślałam, no bo jest piątek i może byśmy wyskoczyli gdzieś wszyscy razem. Może na kręgle?
-Świetny pomysł! Jestem jak najbardziej za!-co jak co ale kręgle to ja uwielbiam!
-To co piszemy do boyów?
-Piszemy!-wyciągnęłyśmy telefony, aby poinformować chłopaków i Nikolę o dzisiejszych planach.
-Dziewczyny! Proszę telefony na moje biurko!-Zaczęła krzyczeć nauczycielka.-Zgłoszą się po nie wasi opiekunowie u pana dyrektora!-posłusznie wstałyśmy aby wykonać polecenie, no bo niby co miałyśmy zrobić? Wyłączyłyśmy urządzenia i odłożyłyśmy na stół polonistki.
-No to kurna świetnie, już po nas!-powiedziała Monia.
-Taa Wujek mnie zabije!
-Mnie rodzice też, jak się dowiedzą to w ogóle nie przyjdą po ten telefon. No i jak się skontaktujemy z chłopakami? Będą się martwić.

-Coś się wymyśli…

Przepraszam za długa przerwę, ale nie miałam głowy do tego bloga. Proszę o wybaczenie i rozgrzeszenie! ;c

niedziela, 7 września 2014

Nominacja.

Dziękuję za nominację od http://powiem-tylko-jedno-kocham-cie.blogspot.com/

Nominacja do Liebster Blog Award otrzymywana jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przeznaczana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po otrzymaniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. 
Nie będę nominować 11 blogów ponieważ nie chcę nic robić na siłę, nominuje te blogi które czytam i mi się podobają.

Nominuję :
http://moni2824-po-prostu-badz.blogspot.com/
http://cos-o-calumie.blogspot.com/
http://marzenia-sa-po-to-by-je-spelniac.blogspot.com/


Pytania:
1. Ulubiony zespół? 

nie mam
2. Kiedy się urodziłaś?
w kwietniu
3. Jakie jest Twoje motto życiowe?

miej wyjebane, a będzie ci dane
4. Ulubiona potrawa?

gołąbki?
5. Jeśli miałabyś wybierać, co byś wybrała? Spotkać miłość swojego życia czy idola? 

Miłość swojego życia.
6. Ulubiona bajka z dzieciństwa?

smerfy?
7. Ulubiony superbohater?
spider man :D
8. Lato czy zima?

lato
9. Jakie buty lubisz nosić najbardziej?

trampki
10. Płaszcz czy kurtka?

kurtka
11. Ulubiony blog?

Mam kilka ulubionych ale najbardziej podobał mi sie ten
http://moni2824-z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com/

Moje pytania:
1. Częściej płaczesz, czy się śmiejesz?
2. Ulubiona drużyna siatkarska?
3. Uprawiasz jakiś sport? Jak tak to jaki?
4. Komedie czy horrory?
5. Wyjście ze przyjaciółmi do kina, czy w plenerze?
6. Charakter czy wygląd?
7. Ulubiona pora roku?
8. Woda gazowana czy niegazowana?
9. Ostatnia śmieszna sytuacja która Ci się przydarzyła?
10. Dlaczego ludzie żyją stereotypami ? 
11.Uważasz, że warto pracować nad swoimi wadami i dążyć do ideału?

piątek, 15 sierpnia 2014

12.

Szum, hałas, krzyk, odgłos szybkiego przemieszczania się po mieszkaniu, płacz.
Czuję jak ktoś wlecze moje bezwładne ciało po podłodze. Nie wiem co dzieje się wokół mnie. Jestem nieprzytomna.
Budzę się w szpitalu. Na przywitanie, płukanie żołądka. Trwało to dość długo. Chciałam żeby to
się już skończyło. Znów zasypiam. Wszystko jest takie inne, takie dziwne. Rano obok mnie siedziała Gosia i wujek. Werki nie było, podejrzewam, że musiała zasuwać do szkoły. Było mi głupio. Boże co ja zrobiłam. Co ja chciałam zrobić?
-Jak się czujesz?-zapytała ciotka
-W porządku..
-Zadzwoniłam do Niko, pomyślałam, że chciałabyś żeby tu był.
Ja pierdolę. To jedyne co przyszło mi na myśl. Przecież nie mogłam powiedzieć, że nie chcę żeby tu przychodził. Od razu zaczęli by coś podejrzewać.
-Tak, dziękuję.-powiedziałam cicho i odwróciłam głowę.
-Coś ty w ogóle zrobiła?
-Nie mogłam zasnąć i wzięłam te tabletki. Myślałam, że to będzie odpowiednia dawka, ale się przeliczyłam.
-Jesteś na biol-chemie i nie pomyślałaś jak to mogło się skończyć? Masz szczęście, że Władek wstał. Gdyby nie to mogłoby Cię już z nami nie być.
‘I dobrze’ pomyślałam.
-Wiem przepraszam..
I wtedy do sali wpadł zdyszany Niko. Spojrzałam na niego a łzy napłynęły mi do oczu.
-Nikolay dobrze, że już jesteś. To my was zostawimy.-powiedział wujek.
Wyszli i zamknęli za sobą drzwi. Nie patrzyłam na niego. Nie chciałam. A może nie potrafiłam? Nie wiem. W Każdym razie nie patrzyłam. Siedzieliśmy w ciszy.
-Możesz mi powiedzieć dlaczego to zrobiłaś?-w końcu zapytał.
-A jak myślisz? Byłeś całym moim światem przez ten czas. Nagle wszystko szlag trafił. Nie wystarczałam Ci? Musiałeś mieć inna na boku? Żałosne..
-Ale Eliza. Nikogo nie miałem. Liczysz się tylko ty.
-Takie kity to nie mnie.
-Kochanie. Ta dziewczyna to Kamila Sadowska. Moja była. Ciągle do mnie pisze. Odkąd Cię poznałem nie..
-Nie chcę tego słuchać. Daj mi spokój.
-Ale posłuchasz. Była dla mnie ważna. Ale nie była w stosunku do mnie fair. Rozstaliśmy się. Później wymienialiśmy się wiadomościami. Myślałem, że się zmieniła i chciałem do niej wrócić ale poznałem Ciebie. Dałem jej jasno do zrozumienia, że nic już miedzy nami nie będzie. Liczyłaś i liczysz się dla mnie tylko ty. Nigdy w życiu sobie nie wybaczę tego co chciałaś przeze mnie zrobić.
-Nie mów o tym Goście i wujkowi. Oni o niczym nie wiedzą myślą, ze po prostu z niewiedzy przedawkowałam.
-Dobrze nie powiem. A co z nami?
-Nie wiem. Musze sobie to wszystko poukładać. A teraz idź.
Wstał. Nachylił się nade mną, pocałował w czoło i szepnął
-Kocham Cię. Jesteś dla mnie wszystkim, pamiętaj.
Wyszedł. Boże. Powiedział to. Szkoda tylko, że nie wiem czy szczerze. Nie wiedziałam co mam robić miałam mętlik w głowie. Zasnęłam.
Kiedy się obudziłam stał nade mną lekarz. Spisywał coś z karty.
-O dzień dobry.-powiedział uśmiechnięty. Był bardzo przystojny i młody miał może z 26 lat
Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam i usiadłam opierając się o poduszkę.
-Jak samopoczucie?
-dziękuje dobrze. Kiedy będę mogła wyjść? Nie chce mieć zaległości w szkole.
-Myślę, że jeżeli pani stan się nie zmieni to już za 2 dni.
-Dlaczego aż tyle? Czuję się dobrze.
-Musimy zostawić panią na obserwacji. Byłoby szkoda takiej ślicznej młodej dziewczyny.
-No nie wiem panie Jakubie.-oboje zaczęliśmy się śmiać.
Przyznam szczerze, że bardzo dobrze nam się rozmawiało. Pytał gdzie się uczę i co chcę później robić. Podczas rozmowy bardzo dużo żartowaliśmy. Niestety nie trwało to długo, bo miał również innych pacjentów, ale obiecał, że kiedy skończy zabierze mnie na kawę.
Jakiś czas później odwiedziły mnie dziewczyny. Były wściekłe kiedy się o wszystkim
dowiedziały. Ale najśmieszniejsze było to, że nie wiedziały czy są złe na mnie czy na Niko.
-Boże jak go spotkam to zatłukę.-Mówiła Monia.
-Ale przecież to nie jego wina.-odpowiadała Nikola.
I tak kłóciły się przez 15 minut po czym doszły do porozumienia, że oboje jesteśmy winni tej sytuacji. W sumie to miały racje. Ale dlaczego nie powiedział mi tego kiedy do mnie przyszedł. Może byłam dla niego za ostra?
-Nie byłaś. Po prostu najechałaś mu na ambicje i nie wiedział co ma zrobić.
Czy ja to powiedziałam na głos? Nie ważne.
-Dobra to co mam zrobić teraz? Kolejny raz mam mu zaufać? I od tak powiedzieć nic się nie stało już się nie gniewam?
-Dajcie sobie trochę czasu. Sprawdź czy będzie się o Ciebie starał skoro mu tak zależy.
-Ahh Nikola ty to masz mózg.-powiedziała Monia.
-No chyba nie chcesz żeby to się tak skończyło. Wiemy, ze go kochasz.
Nic nie powiedziałam, wiedziałam, że maja racje.
-No to już masz odpowiedź na wszystkie swoje pytania.
Były u mnie chyba ze 2 godziny a czułam jakby to było 15 minut. Śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy jak zawsze. Widziałam jak Gośka z wujkiem patrzą na nas przez drzwi i mówią cos do siebie. Uśmiechali się.
-Halo, czy da się Pani zaprosić na kawę?-zobaczyłam w drzwiach doktora Kubę.-O przepraszam nie będę przeszkadzał.
-A nie, nie my już wychodzimy.-powiedziały dziewczyny, patrząc na mnie i robiąc minę typu ‘ale ciacho, Boże bierz się’
Pożegnałyśmy się a ja ruszyłam w kierunku kawiarni szpitalnej. Pielęgniarki patrzyły na
nas jak na obcych. Na nas albo na mnie. Każda z nich miała niewiarygodnie złośliwy wzrok. Co najmniej jakbym dobierała się do ich zdobyczy. Było to dziwne uczucie. W bufecie zamówiliśmy po kawie i przystąpiliśmy do rozmowy. Okazało się, że Kuba ma 26 lat tak jak myślałam, a jego ojciec jest ordynatorem tego oddziału, co wyjaśnia dlaczego tak szybko przystąpił do wykonywania zawodu. Był bardzo miły, sympatyczny i szarmancki.
-Lubisz szarlotkę?-spytał
-Uwielbiam!
-To zamówię nam kawałek na współkę.
Nie protestowałam. Przyjemnie spędzało się z nim czas. Przynajmniej się nie nudziłam.
-Opowiedz mi o sobie. Wiem, że chodzisz do 2 klasy.
-Tak. Na profil biol-chem. Mam chłopak.. To znaczy miałam.
-To nie wiesz czy masz chłopaka czy nie?
-To skomplikowane. A ty? Masz kogoś?
-To skomplikowane.
Uśmiechnęliśmy się do siebie porozumiewawczo i zaczęliśmy jeść szarlotkę. Dobrze się bawiłam. Kuba opowiadał dowcipy i mnie rozśmieszał. W pewnym momencie położył rękę na mojej. Nie wiedziałam co robić. Nie wiedzieć czemu odwróciłam głowę ku drzwi, w których zobaczyłam Niko z wielkim bukietem róż. Cholera, że też akurat musiał nas zobaczyć w takiej sytuacji. Od razu się odwrócił i kierował do wyjścia.
-O nie..
Lekarz spojrzał na mnie i na odchodzącego Nikolay’a. był mocno zmieszany całą sytuacją. Nie obchodziło mnie to. Wstałam z miejsca i nic nie mówiąc pobiegłam za miłością mojego życia.

Przepraszam was za długą nieobecność, ale miałam bardzo napięty grafik. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. 



Wakacyjny Niko :D

I kilka moich foteczek, przez co między innymi nie mogłam dodać rozdziału. :(



Pieniny


Bułgaria


Mały wypadek :(


Rudna

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

czwartek, 10 lipca 2014

11.

Kiedy otworzyłam oczy pierwsze co zobaczyłam to Jego. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
Cieszyłam się, że jestem tutaj. Z nim. Patrzyłam jak śpi. Jak powoli oddycha. Jak pomrukuje coś przez sen. cała sytuacja wywołała uśmiech na mojej twarzy. Spojrzałam na zegarek była 9. Wiedziałam, że do szkoły nie zdążę. Cicho wstałam z łóżka i poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Lodówka-pusta. Stało w niej tylko mleko i kilka piw. Yhym faceci. Powiedziałam w myślach. Zaczęłam szperać po szafkach i znalazłam płatki śniadaniowe. Nalałam mleko do garnka i postawiłam na gazie. Zaczęłam nasypywać płatki do miski i wtedy poczułam ręce na ramionach. Zjeżdżał nimi w dół aż do moich bioder.
-Dzień dobry skarbie. Dlaczego mnie nie obudziłaś?-powiedział, po czym delikatnie pocałował mnie w policzek.
-Chciałam, żebyś się wyspał.
-Ale nie zdążysz do szkoły.-szeptał mi do ucha.
-Dzisiaj sobie odpuszczę. Chcę ten dzień spędzić z tobą.-powiedziałam odchylając głowę do jego ucha, delikatnie je gryząc.
-Tak chcesz się bawić?-odwrócił mnie tak, że nasze twarze praktycznie się stykały.  Obdarował namiętnym pocałunkiem. Podniósł i posadził na kuchennym blacie. Całował mnie po szyi, a ja błądziłam dłońmi po jego nagim torsie, potem po plecach. Przeszedł do ust. Pocałunki były zachłanne. Nagle Niko przestał. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się.
-Co? Dlaczego tak patrzysz?-zapytałam ucieszona.
-Kocham Cię.
W moich oczach pojawiły się iskierki. Byłam taka szczęśliwa. Mocno objęłam chłopaka. Ujęłam jego twarz w dłonie i złożyłam na jego ustach pocałunek.
-Ja Ciebie też kocham!
Już mieliśmy wrócić do przerwanej czynności, ale przeszkodziło nam kipiące mleko.
-Cholera! Właśnie teraz?-powiedział rozczarowany przyjmujący.
-Kochanie, może to lepiej. Spójrz która godzina.-powiedziałam cicho się śmiejąc.
-O kurde, spóźnię się na trening!
-Ale zjedź chociaż śniadanie!
Niko biegał po mieszkaniu jak poparzony w poszukiwaniu rzeczy potrzebnych mu na trening. W końcu kiedy był już spakowany, raczył zjeść śniadanie. Pytał czy chcę z nim iść, ale wolałam zostać w domu, rozłożyć się na kanapie i oglądnąć TV. Po jego wyjściu zrobiło się tak cicho. Tak jak sądziłam po krótkim czasie dopadła mnie nuda, więc dorwałam laptopa. Niko miał pootwierane jakieś strony. Stwierdziłam, że niczego nie będę ruszać. Oczywiście standardowo Facebook i standardowo wiadomość od Moni. „Dlaczego Cię nie ma?” Szybka odpowiedź „Jestem u Niko, po tej nocy nie miałam siły wstać na czas.” Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Rzuciłam się jak głupia na poszukiwania. Odebrałam w ostatnim momencie.
-„Po tej nocy nie miałam siły wstać”? czyżby ten tego?-w głowie miałam już obraz miny Moniki.
-Nie kochanie, nie ten tego. Po prostu byliśmy zmęczeni.
-A dlaczego nie jesteś w domu?
-Zapomniałam kluczy.
-No dobra to opowiadaj wszystko.
Powiedziałam przyjaciółce o wszystkim co się działo. Łącznie z dzisiejszym porankiem. Przerwała mi kilka razy, aby dorzucić swoje 3 grosze.
-Poczekaj bo coś brzęczy w laptopie.-podbiegłam do komputera, ale nie była to wiadomość na moim facebooku. Wiem, że nie powinnam, ale ciekawość była silniejsza. Kliknęłam na stronę, która była już otwarta po włączeniu komputera. Kolejny raz pękło mi serce. Pouczyłam się jak wtedy, gdy zobaczyłam go z Anitą. Łzy napływały do oczu.
-Kotek, co jest?-zapytała przyjaciółka.
-Jak mogłam być tak głupia? Jak mogłam wierzyć, że mnie pokocha?-mówiłam przez łzy.
-Ale co znalazłaś?
-Rozmowę z jakąś dziewczyną.
-To chyba nie dowód, że Cię nie kocha.
-To nie, ale wiadomość od niej „Kochanie kiedy możemy się spotkać?” już jest.
Wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Jak mogłam być tak głupia? Jak mogłam mu tak zaufać? Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z mieszkania. Błąkałam się po mieście, co chwilę siadałam na ławce i płakałam. Znów straciłam osobę, którą kochałam, znaczy kocham. W końcu wróciłam do domu. Na szczęście była tylko Werka. Zamknęłam się w pokoju, rzuciłam na łóżko i nie przestawałam płakać.
Usłyszałam skrzypniecie drzwi. Już po chwili stała nade mną Werka. Gładziła mnie po włosach
i spytała co się stało. Nie miałam ochoty jej wszystkiego opowiadać, ale wiedziałam, że będzie mnie męczyć dopóki tego nie zrobię, więc wzięłam głęboki oddech i powiedziałam jej mniej więcej dlaczego płaczę.
-To na pewno jakieś nieporozumienie.-powiedziała.
-Chciałabym, żeby tak było..
Podczas naszej rozmowy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Uderzał w nie z ogromna siłą i nerwami. W końcu zaczął krzyczeć.
-Eliza! Wpuść mnie!
To był Niko. Tak bardzo nie chciałam z nim rozmawiać. Nie teraz.
-Powiedz mu, że mnie nie ma. Tylko nie otwieraj drzwi.-powiedziałam szeptem do siostry.
Weronika pewnym krokiem ruszyła do drzwi.
-Nie ma jej w domu!
-Wiem, że tam jest. Otwórz muszę z nią porozmawiać.
-Nie ma jej, jestem sama.
-Przekaż jej, że musimy porozmawiać i że ją kocham.
Kiedy to usłyszałam nie wytrzymałam. Wybiegłam z pokoju i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stał Nikolay.
-Tak mnie kochasz?! To nazywasz miłością? Jak mogłeś mi to zrobić? A ja głupia Ci ufałam. Ufałam rozumiesz?!-Gdy to mówiłam płakałam. Nie potrafiłam powstrzymać łez.-Najpierw akcja z Anitą teraz to? Drań! Nie chcę cię znać! Nastała chwila ciszy.
-I co nic nie powiesz?! Nic? To wszystko na co Cię stać? Po co tu przyszedłeś i dobijałeś się do drzwi skoro nie masz nic do powiedzenia?
Zamknęłam mu drzwi przed nosem i odosobniłam się w swoim pokoju.
Po mojej głowie krążyło miliony myśli. Powiem szczerze, że pomyślałam nawet o samobójstwie.
To niebyły głupi pomysł, wszystkim byłoby lżej. Nie wychodziłam z pokoju, aż do nocy. O godzinie 1 poszłam do sypialni wujka. Wzięłam do ręki małe pudełeczko z tabletkami nasennymi. Usiadłam na łóżku. Wysypałam pięć tabletek na dłoń. Przyglądałam im się i biłam się z myślami. Raz kozie śmierć pomyślałam i połknęłam pastylki. Potem nie pamiętam już nic..

No i 11 dla was.
Dzięki, za komentarze. To miło czytać takie wypowiedzi. :)
Jak wam mijają wakacje? Ja na razie siedzę w domu i nie śpię po nocach. A wy co robicie?