piątek, 15 sierpnia 2014

12.

Szum, hałas, krzyk, odgłos szybkiego przemieszczania się po mieszkaniu, płacz.
Czuję jak ktoś wlecze moje bezwładne ciało po podłodze. Nie wiem co dzieje się wokół mnie. Jestem nieprzytomna.
Budzę się w szpitalu. Na przywitanie, płukanie żołądka. Trwało to dość długo. Chciałam żeby to
się już skończyło. Znów zasypiam. Wszystko jest takie inne, takie dziwne. Rano obok mnie siedziała Gosia i wujek. Werki nie było, podejrzewam, że musiała zasuwać do szkoły. Było mi głupio. Boże co ja zrobiłam. Co ja chciałam zrobić?
-Jak się czujesz?-zapytała ciotka
-W porządku..
-Zadzwoniłam do Niko, pomyślałam, że chciałabyś żeby tu był.
Ja pierdolę. To jedyne co przyszło mi na myśl. Przecież nie mogłam powiedzieć, że nie chcę żeby tu przychodził. Od razu zaczęli by coś podejrzewać.
-Tak, dziękuję.-powiedziałam cicho i odwróciłam głowę.
-Coś ty w ogóle zrobiła?
-Nie mogłam zasnąć i wzięłam te tabletki. Myślałam, że to będzie odpowiednia dawka, ale się przeliczyłam.
-Jesteś na biol-chemie i nie pomyślałaś jak to mogło się skończyć? Masz szczęście, że Władek wstał. Gdyby nie to mogłoby Cię już z nami nie być.
‘I dobrze’ pomyślałam.
-Wiem przepraszam..
I wtedy do sali wpadł zdyszany Niko. Spojrzałam na niego a łzy napłynęły mi do oczu.
-Nikolay dobrze, że już jesteś. To my was zostawimy.-powiedział wujek.
Wyszli i zamknęli za sobą drzwi. Nie patrzyłam na niego. Nie chciałam. A może nie potrafiłam? Nie wiem. W Każdym razie nie patrzyłam. Siedzieliśmy w ciszy.
-Możesz mi powiedzieć dlaczego to zrobiłaś?-w końcu zapytał.
-A jak myślisz? Byłeś całym moim światem przez ten czas. Nagle wszystko szlag trafił. Nie wystarczałam Ci? Musiałeś mieć inna na boku? Żałosne..
-Ale Eliza. Nikogo nie miałem. Liczysz się tylko ty.
-Takie kity to nie mnie.
-Kochanie. Ta dziewczyna to Kamila Sadowska. Moja była. Ciągle do mnie pisze. Odkąd Cię poznałem nie..
-Nie chcę tego słuchać. Daj mi spokój.
-Ale posłuchasz. Była dla mnie ważna. Ale nie była w stosunku do mnie fair. Rozstaliśmy się. Później wymienialiśmy się wiadomościami. Myślałem, że się zmieniła i chciałem do niej wrócić ale poznałem Ciebie. Dałem jej jasno do zrozumienia, że nic już miedzy nami nie będzie. Liczyłaś i liczysz się dla mnie tylko ty. Nigdy w życiu sobie nie wybaczę tego co chciałaś przeze mnie zrobić.
-Nie mów o tym Goście i wujkowi. Oni o niczym nie wiedzą myślą, ze po prostu z niewiedzy przedawkowałam.
-Dobrze nie powiem. A co z nami?
-Nie wiem. Musze sobie to wszystko poukładać. A teraz idź.
Wstał. Nachylił się nade mną, pocałował w czoło i szepnął
-Kocham Cię. Jesteś dla mnie wszystkim, pamiętaj.
Wyszedł. Boże. Powiedział to. Szkoda tylko, że nie wiem czy szczerze. Nie wiedziałam co mam robić miałam mętlik w głowie. Zasnęłam.
Kiedy się obudziłam stał nade mną lekarz. Spisywał coś z karty.
-O dzień dobry.-powiedział uśmiechnięty. Był bardzo przystojny i młody miał może z 26 lat
Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam i usiadłam opierając się o poduszkę.
-Jak samopoczucie?
-dziękuje dobrze. Kiedy będę mogła wyjść? Nie chce mieć zaległości w szkole.
-Myślę, że jeżeli pani stan się nie zmieni to już za 2 dni.
-Dlaczego aż tyle? Czuję się dobrze.
-Musimy zostawić panią na obserwacji. Byłoby szkoda takiej ślicznej młodej dziewczyny.
-No nie wiem panie Jakubie.-oboje zaczęliśmy się śmiać.
Przyznam szczerze, że bardzo dobrze nam się rozmawiało. Pytał gdzie się uczę i co chcę później robić. Podczas rozmowy bardzo dużo żartowaliśmy. Niestety nie trwało to długo, bo miał również innych pacjentów, ale obiecał, że kiedy skończy zabierze mnie na kawę.
Jakiś czas później odwiedziły mnie dziewczyny. Były wściekłe kiedy się o wszystkim
dowiedziały. Ale najśmieszniejsze było to, że nie wiedziały czy są złe na mnie czy na Niko.
-Boże jak go spotkam to zatłukę.-Mówiła Monia.
-Ale przecież to nie jego wina.-odpowiadała Nikola.
I tak kłóciły się przez 15 minut po czym doszły do porozumienia, że oboje jesteśmy winni tej sytuacji. W sumie to miały racje. Ale dlaczego nie powiedział mi tego kiedy do mnie przyszedł. Może byłam dla niego za ostra?
-Nie byłaś. Po prostu najechałaś mu na ambicje i nie wiedział co ma zrobić.
Czy ja to powiedziałam na głos? Nie ważne.
-Dobra to co mam zrobić teraz? Kolejny raz mam mu zaufać? I od tak powiedzieć nic się nie stało już się nie gniewam?
-Dajcie sobie trochę czasu. Sprawdź czy będzie się o Ciebie starał skoro mu tak zależy.
-Ahh Nikola ty to masz mózg.-powiedziała Monia.
-No chyba nie chcesz żeby to się tak skończyło. Wiemy, ze go kochasz.
Nic nie powiedziałam, wiedziałam, że maja racje.
-No to już masz odpowiedź na wszystkie swoje pytania.
Były u mnie chyba ze 2 godziny a czułam jakby to było 15 minut. Śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy jak zawsze. Widziałam jak Gośka z wujkiem patrzą na nas przez drzwi i mówią cos do siebie. Uśmiechali się.
-Halo, czy da się Pani zaprosić na kawę?-zobaczyłam w drzwiach doktora Kubę.-O przepraszam nie będę przeszkadzał.
-A nie, nie my już wychodzimy.-powiedziały dziewczyny, patrząc na mnie i robiąc minę typu ‘ale ciacho, Boże bierz się’
Pożegnałyśmy się a ja ruszyłam w kierunku kawiarni szpitalnej. Pielęgniarki patrzyły na
nas jak na obcych. Na nas albo na mnie. Każda z nich miała niewiarygodnie złośliwy wzrok. Co najmniej jakbym dobierała się do ich zdobyczy. Było to dziwne uczucie. W bufecie zamówiliśmy po kawie i przystąpiliśmy do rozmowy. Okazało się, że Kuba ma 26 lat tak jak myślałam, a jego ojciec jest ordynatorem tego oddziału, co wyjaśnia dlaczego tak szybko przystąpił do wykonywania zawodu. Był bardzo miły, sympatyczny i szarmancki.
-Lubisz szarlotkę?-spytał
-Uwielbiam!
-To zamówię nam kawałek na współkę.
Nie protestowałam. Przyjemnie spędzało się z nim czas. Przynajmniej się nie nudziłam.
-Opowiedz mi o sobie. Wiem, że chodzisz do 2 klasy.
-Tak. Na profil biol-chem. Mam chłopak.. To znaczy miałam.
-To nie wiesz czy masz chłopaka czy nie?
-To skomplikowane. A ty? Masz kogoś?
-To skomplikowane.
Uśmiechnęliśmy się do siebie porozumiewawczo i zaczęliśmy jeść szarlotkę. Dobrze się bawiłam. Kuba opowiadał dowcipy i mnie rozśmieszał. W pewnym momencie położył rękę na mojej. Nie wiedziałam co robić. Nie wiedzieć czemu odwróciłam głowę ku drzwi, w których zobaczyłam Niko z wielkim bukietem róż. Cholera, że też akurat musiał nas zobaczyć w takiej sytuacji. Od razu się odwrócił i kierował do wyjścia.
-O nie..
Lekarz spojrzał na mnie i na odchodzącego Nikolay’a. był mocno zmieszany całą sytuacją. Nie obchodziło mnie to. Wstałam z miejsca i nic nie mówiąc pobiegłam za miłością mojego życia.

Przepraszam was za długą nieobecność, ale miałam bardzo napięty grafik. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. 



Wakacyjny Niko :D

I kilka moich foteczek, przez co między innymi nie mogłam dodać rozdziału. :(



Pieniny


Bułgaria


Mały wypadek :(


Rudna

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!