Wstałam rano i wszystko dookoła mnie
denerwowało. Weronika nawet się do mnie nie zbliżała.
Wujek i
Gosia nie odezwali się do mnie słowem po tym jak spytali co mnie gryzie, a ja
tylko na nich warknęłam.
-Oho chyba
kłótnia z Romeo.-Powiedział szyderczo wujek.
-Wszystko
słyszę! I nie, nie kłótnia!
-Dobra już
się nie odzywam.
-Wychodzę.
Pa.
Pod wpływem
nerwów odpaliłam szluga i kopnęłam w kamień. Niestety na dobre mi to nie
wyszło, bo przez pół drogi do szkoły skakałam na jednej nodze. Monika
opowiedziała mi o czym pisała z Dawidem. W końcu chyba nie wytrzymała.
-No dobra
powiesz w końcu co Ci jest?
-Nic.
-Ehe. Mnie
nie oszukasz. Gadaj.
-Ehh. Jest
problem z wkręceniem Nikoli na mecz.
-Jaki znów?
-No Niko nie
jest w stanie załatwić jej tego wejścia bo nie ma już miejsc. Może wprowadzić
ze sobą jedną osobę, ale musiałby powiedzieć, że to jego dziewczyna. Tylko, że
oboje nie chcemy tak tego rozegrać, żeby media znów nie trąbiły, że ma nową
laskę.
-No to jaki
masz problem? Daj jej swój bilet i niech Ciebie wprowadzi.
Zamilkłam na
chwilę. Jak mogłam na to nie wpaść. Strzeliłam facepalma i uśmiechnęłam się do
przyjaciółki.
-Boże Monia,
jesteś genialna!
Od razu
wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do przyjmującego. Niestety nie odebrał.
Był na treningu. Wiedziałam, ze oddzwoni jak tylko sprawdzi telefon. Jejku to
było tak banalne jak mogłam na to nie wpaść.
-Zakochana
jesteś i nie myślisz trzeźwo.
-No, no
odezwała się ta nie „zakochana”. No to dzisiaj zaszalejemy.-zatańczyłam taniec
radości i ruszyłyśmy w kierunku klasy, w której miałyśmy mieć lekcje.
Matematyka. Jak zwykle nie obeszło
się bez upominania naszej grupki. Chłopaki zaczęli
odstawiać
jakieś dziwne scenki, a my z Monia nie mogłyśmy powstrzymać się od śmiechu. Za
nami siedziały trzy dziewczyny, które strasznie mnie irytowały (na szczęście
nie tak jak Anita) Jak zwykle gadały o głupotach i kłóciły się z nauczycielką.
Dzięki swojej „inteligencji” zafundowały nam karną kartkówkę. Cala klasa
rzuciła w ich kierunku groźnie spojrzenia, a one schowały głowy w zeszyty.
Po lekcjach wybiegłam ze szkoły jak
poparzona i biegłam na autobus. Zdążyłam w ostatniej chwili.
Poczułam wibracje
telefonu w torebce. Spojrzałam na ekran. Dzwonił mój „Romeo”
-No hej.
-Hej,
dzwoniłaś.
-Tak. Już
wiem co zrobimy.-Powiedziałam Nikolay’owi co wymyśliła Monika, a on zareagował
podobnie do mnie.
-No że też
na to nie wpadliśmy.-zaśmiał się do słuchawki.-Przyjadę po ciebie o 17 nie wiem
czy wiesz ale musimy być wcześniej.
-Dobrze, już
się nie mogę doczekać. Pa.
Zaraz
później zadzwoniłam do Nikoli i umówiłam się z nią na przekazanie karnetu.
Miałam mało czasu, na ogarniecie się,
bo tylko godzinę. Wzięłam szybki prysznic, założyłam
makijaż i
pomalowałam paznokcie w kolorach Resovii. Usłyszałam dzwonek do drzwi, byłam
sama w domu(na szczęście). Otworzyłam, a w drzwiach stał Niko. Pocałował mnie
na wejściu i wszedł do środka.
-Mam coś dla
Ciebie.
-Co takiego?
Wyciągnął z
torby koszulkę z numerem 17 i jego nazwiskiem.
-Chciałbym,
żebyś ją dziś ubrała.-Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
-Hmm no nie
wiem.. Jak widzisz mam swoją.-Uśmiechnęłam się szyderczo. Patrzył na mnie
błagalnym wzrokiem, a ja zaczęłam się śmiać.
-Z czego się
śmiejesz? Jeśli jej nie ubierzesz będzie mi smutno.
-No jasne,
że ja ubiorę wariacie.-Pocałowałam go i poszłam przebrać koszulkę.-No możemy
jechać.
Wyszłam z
pokoju, a Niko patrzył się na mnie jak sroka w kość.
-Dlaczego mi
się tak przyglądasz?
-Bo
wyglądasz ślicznie.-Objął mnie i czule pocałował.
Wyszliśmy z bloku i wsiedliśmy do auta. Opowiedziałam
przyjmującemu co działo się dzisiaj w szkole, a on mnie co było na treningu.
Już po kilku minutach byliśmy pod halą. Zobaczyłam Nikolę i pobiegłam dać jej
karnet. Rozmawiałyśmy chwilę, a Niko ciągle mnie pospieszał.
-No poczekaj
chwilę, gdzie Ci się tak śpieszy?
-Zaraz
zobaczysz.. ale okej gadaj sobie dalej.
-No dobrze
już idę 5 minut mi daj.
-Baby..
-Słyszałam!-Szybkim
ruchem złapał mnie za biodra i przerzucił sobie przez ramie. Nie mogłam
przestać się śmiać.
-Odstaw mnie
na ziemie proszę!-mówiłam przez smiech.
-Pójdziesz,
czy nadal będziesz rozmawiać?-Zapytał szyderczo.
-Pójdę,
obiecuję!
Odstawił
mnie na ziemię, poprosiłam Nikolę, żeby była jak najwcześniej. Pokiwała głową i
krzyknęła, że będzie.
Pod halą
spytałam Niko co go ugryzło. Nie musiał odpowiadać. Kiedy weszliśmy tłum fanek
rzuciło się w nasza stronę. Chłopak złapał mnie za rękę i przyśpieszył kroku.
-Właśnie
dlatego.
-Już wszystko
rozumiem.
Zaczęliśmy
biec. Niko mówił im tylko, ze się spieszy, ale one nic sobie z tego nie robiły.
Hotki z Gimnazjum. Nie wierze, że uciekam przed tłumem gimnazjalistek. Po chwili
chłopak zaciągnął mnie w ciemny kąt.
-I jak Ci
się podoba?-szepnął.
-Tego się nie
spodziewałam.
-Dlatego
chciałem iść wcześniej. Chociaż z drugiej strony całkiem tu przyjemnie. –Poruszył
znacząco brwiami, za co oberwał w bark.-Ała.. za co?
Pocałowałam Nikolay’a
i powiedziałam, że już chyba możemy iść. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na
halę. Ja zajęłam swoje miejsce a Niko poszedł do szatni.
Chwilę później pojawiły się dziewczyny.
Opowiedziałam im całą sytuację. Nie przestawały się śmiać.
-A ja już myślałam,
że mnie nie lubi.-Powiedziała Nikola
-Ciebie nie
da się nie lubić!
Na boisko zaczęli wchodzić siatkarze
z Jastrzębia, a zaraz po nich Resovia. Jak zawsze atmosfera
na hali była
cudowna. Wszyscy głośno kibicowali naszemu zespołowi oraz drużynie z Jastrzębia.
Pierwszy set wygraliśmy do 22. Z drugim nie było już tak łatwo graliśmy na
przewagi i niestety set padł łupem przeciwnika.
Kolejne dwa
sety wygraliśmy. Wszyscy się cieszyliśmy, a dziewczyny jak zwykle pobiegły do
band.
-Eliza! Ty
nie idziesz?-krzyczała Monika
-Nie. Poczekam.
Pójdę jak będą się rozciągać.
-No chodź! Na
pewno będzie mu miło.
Tym mnie
przekonała. Rzuciłam swoje rzeczy i pobiegłam do przyjaciółek. Monika się nie
myliła. Niko kiedy przechodził ujął dłońmi moją twarz, czule i delikatnie mnie pocałował.
-Grałem dla
Ciebie.-szepnął mi do ucha.
-Grałeś cudownie.-odpowiedziałam
mu i obdarowałam pocałunkiem.
Dawid
przytulił Monikę. Kiedy na to patrzyłam nie można było się nie uśmiechnąć.
Słyszałam
jakieś komentarze typu „Ona jest brzydka. Jak on może z nią być? Ja byłabym dla
niego lepsza.” Objęłam przyjaciółki i nie zwracając uwagi na głupie teksty
nastolatek poszłyśmy usiąść ponieważ i tak musiałyśmy czekać na chłopaków.
-Lizka!
Chodź tu do mnie.-usłyszałam Niko.
-Boże co on
znów chce? Ani chwili spokoju.-powiedziałam do przyjaciółek.-Co tam?
-Chciałem Cię
po prostu pocałować.-złapał mnie za szyje i przyciągnął do siebie.
Było mi
trochę głupio bo wszyscy siatkarze parzyli się na nas, a z ich płuc wydobywało
się głośne „oooo”
-No Niko,
nie powiem gust to masz dobry.-powiedział Igła.
-Może ona
cię ogarnie i nie będziesz tak imprezował.-wtrącił się Lotman.
-Ha, Ha
przecież nie chodzę na imprezy co tydzień tylko raz na jakiś czas.
-No nie,
wcale.
-O proszę
czego ja się tu dowiaduję.-Powiedziałam krzyżując ręce.
-No yy
kochanie nie gniewaj się.
Wszyscy wybuchli
głośnym śmiechem.
-No szybko
się zbieraj i idziemy na IMPREZĘ.-spojrzałam na siatkarzy, a oni patrzyli na
mnie jak na wariatkę. Zupełnie nie wiem dlaczego. Przecież każdy ma prawo
czasami się zabawić.
Po 30 minutach Niko, Dawid i Fabian podążali
w naszą stronę.
-To dokąd
moje panie?
Przepraszam za moją nieobecność, ale miałam dużo zajęć na głowie. Zostawiam wam kolejny rozdział. Chociaż nie jestem z niego do końca zadowolona, musiałam go udostępnić, bo moja kochana przyjaciółka (TAK MONIA CHODZI O CIEBIE) zaczęła mnie szantażować. powiedziała, że jeżeli go nie dodam to zawiesi bloga, a do tego nie mogłam dopuścić.
Zostawiam wam też piosenkę, którą uwielbiam! Klik!
Dziś DZIEŃ OJCA! Co kupiłyście swoim tatusiom? Piszcie w komentarzach. :)