czwartek, 26 listopada 2015

16.

Pocałunki stają się coraz bardziej namiętne. Pozbywamy się garderoby. To wszystko
dzieje się tak szybko. Nasze oddechy, jego pożądanie w oczach, coś wspaniałego. Całkowicie oddaję się tej chwili. Czuję jak Niko powoli wsuwa we mnie swoje palce. Porusza nimi coraz szybciej, a ja jęczę z rozkoszy. Chwytam jego obrzmiałe przyrodzenie i pieszczę ręką. Teraz to on jest na szczycie. Zbliża się do mnie, całuje moje usta, szyję, piersi i wchodzi we mnie. Z moich ust wydobywa się głośne jęknięcie, nie z przyjemności, z bólu. Tak jestem dziewicą, a właściwie to byłam.
-Wszystko w porządku? Zachowałaś się jakbyś.. Jesteś dziewicą?- zapytał zdziwiony. A może przerażony?
-Teraz można powiedzieć, że byłam.-uśmiechnęłam się.
-Obiecuję, że to będzie najpiękniejszy pierwszy raz.
Był ostrożny i delikatny. Co chwilę pytał czy wszystko okej, moją odpowiedzią były jęki rozkoszy. Kiedy to zauważył zaczął poruszać się szybciej, nasze oddechy były coraz szybsze i zdyszane.  W końcu osiągnęłam szczyt. Moje ciało wygięło się, paznokciami przejechałam przyjmującemu po plecach zostawiając czerwone ślady. To nie był koniec. Dał mi chwile odpoczynku i zaczął od nowa. Kolejny orgazm, kolejne krzyki rozkoszy i wyznania miłosne. W końcu zmęczeni położyliśmy się obok siebie głośno sapiąc. Powiem szczerze, że było mi mało. Chciałam więcej.
-Co już nie masz siły?-obróciłam się na bok kładąc rękę na torsie Pencheva.
-A mało Ci jeszcze?-zapytał z niedowierzaniem.
Przygryzłam tylko wargę lekko się uśmiechając i przewróciłam oczami. Niko rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać, wiłam się ze śmiechu. W końcu przestał, złożył pocałunek na moich ustach i zaczął od nowa. Znów poczułam go w sobie. Tym razem poruszał się bardzo szybko. Podobało mi się. Byłam tak szczęśliwa jak nigdy. Właśnie przeżyłam najwspanialszy pierwszy raz z ukochanym facetem! To wspaniałe uczucie, kiedy jesteśmy jednością, kiedy jesteśmy złączeni. Znów dochodzę. Chciałabym krzyczeć, ale wiem, że nie mogę. On też jest na szczycie rozkoszy. Widzę to. Jestem zadowolona, że mogłam go uszczęśliwić.
Rano obudziłam się w łóżku sama. Podniosłam głowę i zobaczyłam dziewczyny.
No tak zmył się żeby nas nikt nie zobaczył. Na kastliku obok mojego łóżka zobaczyłam kartkę.
Patrzyłem jak spałaś, potem wyszedłem, żeby nic nie mówili. Widzimy się rano. Kocham Cię księżniczko”.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Trzymałam list w ręku i opadłam na materac. O jeny zrobiliśmy to. Przywołałam wspomnienia minionej nocy, ale po chwili otrząsnęłam się i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i obudziłam dziewczyny.
-Mamo jeszcze 5 minut.-mówiła przez sen Nikola.
-Haha nie jestem twoja mamą wstawać śpiochy i na śniadanie bo zaraz mamy wyjazd!
-Co?!-obie wstały w 2 sekundy i biegiem ruszyły do łazienki.
Kiedy zeszłyśmy na śniadanie chłopaki już siedzieli przy stoliku Niko przywitał
mnie namiętnym buziakiem. Usiadłyśmy obok naszych miłości i skonsumowaliśmy nasz posiłek po czym udaliśmy się do pokoi po walizki i już po godzinie byliśmy w drodze do Rzeszowa.
Po powrocie udaliśmy się do mieszkania przyjmującego, a raczej wpadliśmy do niego jak
huragan. Niko nie zwlekał długo i już po chwili stałam przed nim naga.
-Boże jak ty jesteś piękna.
-Przestań bo się zarumienię- powiedziała i pchnęłam go na łóżko po czym zasiadłam na nim okrakiem i ściągnęłam z niego koszulkę. Pieścił moje ciało, dotykał moich piersi a przeze mnie przechodził ciepły prąd. Całował tak namiętnie co w połączenia z pieszczotami wywołało u mnie jęki rozkoszy. Kiedy zobaczył mnie w takim stanie mocno chwycił i położył na łóżku po czym wsunął we mnie swoje palce. Wygięłam się i głośno jęknęłam. Dałabym wszystko żeby ta chwila mogła trwać wiecznie na nieszczęście rozległo się głośne pukanie, a wręcz dobijanie do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie i w tym samym czasie spojrzeliśmy w stronę drzwi a później na siebie.
-Co do licha?- spytał zdziwiony Penchev.
-I czar prysł.-powiedziałam uderzając rękoma o materac.-idź sprawdź.-chłopak wstał i poszedł do drzwi ja w tym czasie miałam zamiar się ubrać. Byłoby to o wiele prostsze gdyby moje ciuch nie były porozrzucane po całej sypialni.
-Lizkaa!-usłyszałam głos dobiegający z salonu, a więc udałam się tam.
Zobaczyłam dziewczyny w towarzystwie Fabiana i Dawida

-No mieliśmy iść na kręgle, pamiętasz?-zapytała Monika.
-Boże ja cię chyba zabiję!-powiedziałam z ironią w głosie.- No dobra to chodźmy.-Wzięłam swoje rzeczy i wyszliśmy z mieszkania.

Rozdzialik krótki ale mam nadzieję, że sensowny. Mam też nadzieję, że wena znów do mnie zawita. Oceńcie sami. :)

1 komentarz:

  1. Ooo ktoś w końcu coś dodał :D No rozdział krótki ale piękny (co tam, że pół go już znałam xD) Oj ja wiem co szykujesz i wiem, że wena na pewno zawita :D

    OdpowiedzUsuń