-Dziewczynki
proszę do mnie.-po dzwonku zawołała nas pani Krystyna.-Żeby mi to był ostatni
raz! Weźcie ten sprzęt i zmykajcie.
Popatrzyłyśmy
na siebie z wymownym uśmiechem, zabrałyśmy telefony, przeprosiłyśmy i
opuściłyśmy klasę.
Wspólnie z Monika stwierdziliśmy,
że na kręgle lepiej pójść na weekendzie,
bo mamy
sporo nauki.
Sprawdzian z biologii, kartkówka z chemii i do tego będą pytać z przedmiotów
uzupełniających. Poza tym na tygodniu chłopaki ciężko pracują.
Po szkole poszłam z Monika i Nikola
do galerii. Dziewczyny pomagały mi w poszukiwaniu
sukienki na
wesele. Został już nie cały miesiąc. Przymierzałam wiele kreacji, ale żadna mi
się nie spodobała. Zrezygnowana wróciłam do domu i zabrałam się za obiad. Werka
jeszcze nie wróciła. Wujek na delegacji, a Gośka musiała zostać dłużej w pracy.
No trudno, w takim razie będzie dietetyczny obiad.
Kiedy tak krzątałam się po kuchni
usłyszałam jak otwierają się drzwi frontowe.
Wyjrzałam
przez próg, do domu wróciła Werka, ale nie sama.
-No skąd
wytrzasnęłaś sobie takiego towarzysza?-spytałam
-A
napatoczył się pod blokiem.
-bardzo
śmieszne mała.-przeszedł obok mojej siostry i poczochrał ją po głowie.-Cześć
kochanie.- złożył na moich ustach pocałunek.
-No cześć,
ale co tu robisz?
-Chcę mile
spędzić czas ze swoją dziewczyną. To źle?
-Nie no
dobrze, dobrze. Jesteś głodny?
-Jak wilk.
Auu.
-To dobrze,
bo zaraz będzie obiad.
-A nie
zatruję się?
Spojrzałam
na niego spode łba i puknęłam go w czoło. Złapał mnie za rękę, mocno do siebie
przyciągnął i namiętnie pocałował.
-Uwielbiam
gdy tak marszczysz nosek.-powiedział, przy czym odgarnął kosmyk włosów, które
opadały na moim czole.
-Hyhyhy
bardzo śmieszne!-pocałowałam chłopaka w policzek i wróciłam do garów.
Postanowiliśmy zjeść obiad wspólnie z
Werką. Usiedliśmy w salonie a śmiechu i rozmów
nie było
końca. Po posiłku posprzątała Weronika, po czym wyszła z domu do koleżanki.
-No to co
teraz? Mamy całe mieszkanie dla siebie.-Powiedział Niko i charakterystycznie
poruszał brwiami.
-Kochanie
muszę się nauczyć na biologię. Mam sprawdzian.
-Biologie to
ja CI świetnie wytłumaczę.-Zaczął gonić mnie po całym mieszkaniu, a ja
uciekałam, krzyczałam i śmiałam się. W końcu mnie dopadł i od tyłu mocno do
siebie przytulił.-Jeżeli nie chcesz to powiedz, poczekam.-szepnął mi na ucho.
Szczerze
trochę mi ulżyło, bo bałam się, że nie zrozumie, ze nie chce tego jeszcze
robić. Chociaż z drugiej strony byłam na to gotowa. Odwróciłam się do niego i
patrzyłam mu w oczy.
-Nie to, że
nie chcę. Naprawdę mam ważny sprawdzian i muszę dostać z niego dobrą
ocenę.-lekko się uśmiechnęłam.
-Rozumiem.-Złapał
mnie za rękę, przyłożył ją sobie do twarzy i delikatnie pocałował.-W takim
razie pomogę Ci. Może sam się czegoś nauczę.
Zrobiliśmy tak jak powiedział Niko.
Wiedziałam, że ta nauka będzie tak wyglądać.
Co chwilę
Nikolay palnął coś tak głupiego, że nie można było się z tego nie śmiać. A to
mnie zaczepiał, a to całował. No skupić się przy nim nie można. Po około 2
godzinach mniej więcej umiałam to co musiałam.
-No już
jestem do twojej dyspozycji.-Powiedziałam szczęśliwa.
-Nareszcie,
już myślałem, że się nie doczekam. To co wychodzimy?
-Ale gdzie?
-Na spacer.
Szybko się
ogarnęłam i po 20 minutach przechadzaliśmy się ulicami Rzeszowa. Napotkaliśmy
kilka fanek i Niko musiał poświęcić im chwile czasu, ale nie przeszkadzało mi
to. Widziałam, że był szczęśliwy. Postanowiliśmy iść na fontannę multimedialną
oglądnąć pokaz. Było całkiem przyjemnie. Po pokazie chłopak zaciągnął mnie pod
sama fontannę. Złapał mnie za ręce i patrząc mi w oczy powiedział „Kocham Cię”. Nasze usta złączyły się w
pocałunku, a fontanna wybuchła wysokimi strumieniami wody. Ta chwila była
magiczna.
-Przepraszam.-Odezwał
się nieznany mężczyzna.-Czy mógłbym zrobić wam kilka zdjęć?
Spojrzeliśmy
na siebie zdziwieni, ale zgodziliśmy się. Zdjęcia wyszły znakomicie, byłam tak
podekscytowana i szczęśliwa. Poprosiłam nieznajomego, aby przesłał nam zdjęcia
na e-maila oraz żeby nigdzie ich nie udostępniał. Był chyba troszeczkę zawiedziony,
ale obiecał, że nie wyśle ich do żadnej gazety i nie wrzuci do internetu.
Podziękowaliśmy za mile spędzony czas i ruszyliśmy w drogę powrotną.
-Dziękuje Ci
za dzisiaj. To był cudowny dzień.
-A ja
dziękuje za pyszny obiad. Chociaż czekaj.. ekheee. –Niko zaczął udawać, że
został otruty.
-Przestań.-uderzyłam
go w ramię śmiejąc się. On również się śmiał.
-Będziesz na
następnym meczu?
-Ale przecież
gracie na wyjeździe.
-To nic,
zabiorę Cię ze sobą.-Zbliżył się do mnie i objął w pasie.-Monika i Nikola jadą.
Nie mówiły Ci?
-A to zołzy
nic nie powiedziały! No to w takim razie chętnie skorzystam.-stanęłam na
palcach i dałam mu buziaka.
Resztę drogi
spędziliśmy na wygłupach i rozmowach. Kiedy zaszliśmy pod blok zobaczyłam, że
na jednej z huśtawek siedzi zapłakana Nikola. Szybko do niej podbiegłam i od
razu przytuliłam.
-Kochanie co
się stało?-zapytałam
Nie
odpowiadała. Spojrzałam na Niko i memo powiedziałam mu, żeby poszedł. Gestem pokazał
że mnie kocha i zniknął.
-Poszedł
już, co się stało? Chodź wejdziemy do środka.
-Byłam u
niego w domu na kolacji..
-Tak?
-Jego ojciec
powiedział, że nie jestem dziewczyną dla niego. Że powinien sobie znaleźć kogoś
na swoim poziomie.
-Co? ale jak
to?
Troszeczkę krótszy, ale jest. Zastanawiam się jakie zrobić zakończenie w tym blogu szczęśliwe czy smutne? Jak sądzicie?
No i zapraszam do zapoznania sie z kilkoma bohaterami do nowego bloga.
http://chwytac-dzien.blogspot.com/